Jezus powiedział do tłumów: "Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną, drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją". Mt 13, 44-46
Czytając te przypowieści wydaje się, że one nas nie dotyczą. "Jak to? Mam wszystko sprzedać, żeby osiągnąć niebo? To dobre, ale dla zakonników. Ja muszę przecież jakoś żyć na tym świecie".
Oczywiście nie chodzi o to abyśmy pozbywali się majątków i żyli jak święci Franciszek i Klara. Idzie tu o zupełnie inną rzecz.
Po pierwsze, abyśmy chcieli szukać Prawdy. Trwa to nieraz wiele lat, ale ta droga jest potrzebna, powiedziałbym - wychowująca. To pielgrzymka, podczas której człowiek zbiera cenne doświadczenia, poznaje siebie, uczy się kochać. Ta droga kończy się pierwszym nawróceniem.
Po drugie, gdy się nawrócę (wrócę do Stwórcy), to czy będę chciał zrezygnować z tego wszystkiego, co przeszkadza w przyjaźni z Nim? Czy pozostanę sympatykiem (tzw. wierzącym niepraktykującym)?
"Sprzedał wszystko, co miał" - kilka podpowiedzi w kolejności przypadkowej:
- pozbyć się TV
- odmówić codziennie cały Różaniec
- odstawić wszelkie "znieczulacze bólu życia" (narkotyki, alkohol, papierosy)
- zostawić toksyczne relacje
- opuścić rodziców, by zacząć żyć swoim życiem
- świadomie przyjąć sakrament małżeństwa
- itd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz