Jednym z naturalnych doświadczeń każdego chrześcijanina jest stan, w którym wydaje mu się, że Bóg ukrywa się lub przestał się ineteresować jego życiem. Pojawia się tęsknota za czasem, kiedy to niemalże fizycznie odczuwaliśmy Bożą obecność i czuliśmy Jego prowadzenie.
Wtedy to właśnie warto wejść na drogę postu, który nie ma magicznej mocy "przywracania" Boga, ale jest środkiem, który poprzez "niekarmienie" zmysłów, pozwala nam dostrzec Jego ukrytą obecność. Może nasze oczy, uszy, dotyk, smak, węch są przekarmione? Przez to stały się ociężałe, leniwe i nie potrafią nam służyć w odbiorze rzeczywistosci duchowych. W tym przypadku post jest najlepszym lekarstwem - nie tylko wielkopostnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz