czwartek, 24 października 2013

Test miłości (Łk 12, 49-53)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię”.

Owym ogniem jest miłość.
Prawdziwa jest żarem, który rozpala i wypala.
Rozpala do nawrócenia i nowego życia łaską chrztu.
Wypala wszelki grzech.

Chrześcijanin ma płonąć ogniem miłości, ma być pochodnią Chrystusa.
Ma świecić!
Nie świeci? Nie żyje. Umarł.

Czy może nas dziwić to, że Jezus „pragnie, żeby on [ogień] już zapłonął”?

Zbawiciel przyjął chrzest śmierci. Miłość umarła żeby żyć.
Chcesz prawdziwie żyć? Musisz przejść przez śmierć.
To boli. Bardzo boli.
Codzienne umieranie – zanurzanie w śmierci Chrystusa.

Są bakterie czy wirusy, które giną tylko w wysokich temperaturach.
Aby oczyścić miłość, trzeba ją poddać próbie ognia.
To piekło. Owszem!
Trzeba przejść przez piekło na ziemi, by wejść do raju.

Kto kocha ten wie, że miłość to powolna śmierć.
Jak świeca, której celem jest dawanie blasku.
Ona wie, że płonąc spala się. Kończy się.
Ale misję swoją spełni.

 ***

Test na miłość?
Wziąć swój krzyż i dać się poprowadzić Jezusowi.

Jakie proste...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Trzeba przejść przez piekło, żeby dojść do raju...