czwartek, 10 października 2013

(Łk 11, 5-13)

"I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajdzie, a kołaczącemu otworzą".
 
To jedno zdanie można potraktować jako test naszej wiary. Zasypujemy Boga wieloma prośbami. Chcielibyśmy żeby rozwiązał każdy nasz problem, załatwił trudne sprawy. A jak tego nie zrobi, to przychodzi rozgoryczenie, a czasem złość.
 
Są sprawy, na których  zależy nam w sposób szczególny. Czy w tych sytuacjach rzeczywiście prosimy, szukamy i kołaczemy? A może jest tak, że bardzo szybko się zniechęcamy, bo Bóg powinien tak od razu - jak czarodziej, załatwić naszą sprawę.
 
Najpierw warto postawić sobie następujące pytania:
  1. Czego pragnę?
  2. Czego szukam?
  3. W jaką rzeczywistość chcę wejść?
Odpowiedzi mogą pomóc nam uświadomić sobie czy to co robimy, aby zrealizować swoje pragnienia, jest wystarczające.
Może być tak, że zdamy sobie sprawę, że tak na prawdę nam nie zależy. Chcielibyśmy, ale...
 
Okazuje się, że nawet boimy się marzyć. Pozostaje nam nudna i szara codzienność.
 
***
 
Przypatrzmy się dziecku, które chce aby mu rodzic coś kupił. Prosi do znudzenia. Czasem nawet uciekając się do szantażu czy tupania nogami.
 
A jak my prosimy naszego Ojca?
 
***
 
Zaskakujące jest to, że tak na prawdę często  nie wiemy czego chcemy, a już tragiczne jest to, że nie realizujemy naszych pragnień myśląc, że są one nierealne. Po co więc życie i jego trudy?
 

Brak komentarzy: