"[...] życie nie polega na gromadzeniu bogactwa ani nie zależy od tego, co się posiada".
Na pewno? Rzeczywistość pokazuje coś innego.
Pozornie. Owszem, pieniądze są potrzebne, ale podporządkowanie swojego życia ich gromadzeniu prowadzi do nieszczęścia.
Ileż to osób wyjechało za granicę po pieniądze tłumacząc sobie, że są niezbędne do normalnego funkcjonowania. Bo przecież trzeba postawić dom, kupić samochód itd.
Trzeba przyjrzeć się owocom. Jednym się udało, w sensie: zarobili dużo i postanowili zyskać jeszcze więcej, więc zostali i są już kilka lat z dala od domu, od rodziny.
Inni długo szukali pracy i nie udało się. Wrócili bez niczego lub zostali, bo nie mają nawet za co wrócić.
A ile osób wróciło z pękniętym kręgosłupem moralnym? Ile jest przez to kłótni małżeńskich, rozbitych rodzin i wszelkich innych krzywd?
"Głupcze, tej nocy życie ci będzie odebrane" - o tych słowach nieustannie trzeba pamiętać. W jednym momencie wszystko mogę stracić. I tak bywa. Co wtedy pozostanie?
Czy jestem bogaty przed Bogiem?
Pieniędzy nie przyniosę, domem nie będę się chwalił, samochodem nie podjadę, zagranicznymi wycieczkami nie będę się chwalił.
Co ja Ci, Panie przyniosę po śmierci? Czym się będę chwalił?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz