Przez lata biernie „przytakujemy” Chrystusowi.
Chodzimy do kościoła, modlimy się, przyjmujemy księdza po kolędzie.
Święcie przekonani, że jesteśmy wierzącymi.
Ale jakoś cudów nie widać, nic się nie zmienia.
Zaczynają przyjeżdżać do nas misjonarze z dalekich krajów, gromadząc tłumy.
Nasi święci jakby w cieniu tych „lepszych” z zza granicy.
Obecne pokolenie pełne jest gniewu na Chrystusowy Kościół.
Nie ma dnia by Dobra Nowina „nie postawiła na nogi” antykatolickie kręgi –
in vitro, eutanazja, aborcja, związki homoseksualne itd.
(Nie)wierni zrywają się i wyrzucają Boga z przestrzeni życia społecznego.
Powoli, małymi krokami wyprowadzają Zbawiciela by Go uciszyć.
Panie, przymnóż nam wiary…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz