Słowa Zbawiciela przyciągają tłumy, poruszają serca, dają do myślenia. Jednak nie każdy może sam o własnych siłach przyjść. Paralityka przynoszą przyjaciele, którym bardzo zależy na jego uzdrowieniu. Dlatego uciekają się do przemyślnego sposobu by umożliwić mu spotkanie z Jezusem: odkrywają dach i przez otwór spuszczają chorego przed samego Zbawcę. W ten sposób znalazł się najbliżej.
Paraliż. Bezwład totalny. Bezruch. A przecież człowiek jest stworzony by pielgrzymować do nieba.
Grzech jest jak gangrena, która szybko zajmuje całe ciało, skutkiem czego jest śmierć. Dlatego Pan najpierw odpuszcza grzechy, a następnie dopiero uzdrawia ciało.
- Czy pamiętam o tych wszystkich, którzy sami nie są w stanie przyjść do Zbawiciela? Co konkretnie robię, by ich przynieść przed Chrystusa?
- Co mnie paraliżuje i utrudnia moje pójście za Chrystusem?
- Podziękuję za osoby, które pomagają mi być blisko Pana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz