Kościół to winnica założona i prowadzona przez Niebieskiego Gospodarza - Ojca - naszego Boga. To nie tyle budynek, co wspólnota ludzi, która buduje królestwo niebieskie. Brzmi ładnie, ale czy rzeczywiście jesteśmy wspólnotą budującą?
"Gospodarz wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy". Owa wczesna pora to moment chrztu świętego, który dla większości z nas, miał miejsce właśnie na samym początku życia. "Wczesnym rankiem" staliśmy się chrześcijanami, dziećmi Bożymi.
Od chrztu św. jesteśmy zaproszeni do pracy w Bożej winnicy, dla dobra wspólnego i osobistego. Królestwo niebieskie - nasz dom - samo się nie zbuduje. Każdy jest potrzebny: od sprzątaczki po profesora; młody czy stary, zdrowy czy chory - każdy! Ale czy chcesz pracować?
Może posiadasz zaświadczenie o przyjęciu chrztu św. ale na tym poprzestajesz. To tak, jakby ktoś zapisał się do urzędu pracy i wcale zatrudnienia nie szukał, ale chciał żyć z różnego rodzaju zapomóg i zasiłków. To patologia! Człowiek osiąga świętość właśnie przez pracę.
Bóg nie lubi bezrobocia. Wie, że brak konkretnego zajęcia degraduje człowieczeństwo. Stąd nie raz, ale wielokrotnie, o różnych porach, ewangeliczny Gospodarz wychodzi na rynek i szuka tych, którzy chcą pracować w Jego winnicy. Zaprasza nawet tych, których z różnych względów nie zastał o świcie. Może nie mogli, może nie chcieli.
Pracy jest mnóstwo! Czy jesteś zaangażowany? Czy przychodzisz na "rynek", którym jest Kościół i sakramenty, by szukać woli Bożej? Czy chcesz pracować dla Boga?
"Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?" - pyta gospodarz stojących na rynku. "Bo nas nikt nie najął" - odpowiadają. Tylko w Bożej winnicy człowiek czuje się spełniony. Każdy ma taką pracę jaka jest dla niego najlepsza, dobrana na miarę jego możliwości.
Szatan lubi bezczynnych, leniwych, pasożytów - tych, którym się nie chce. Tacy najbardziej dają się kusić i najniżej upadają.
Warto pamiętać o zapłacie. Jeden srebrny denar to zapłata za cały dzień pracy. Jeden biały opłatek - żywy Bóg - jest zapłatą za cały trud i zmaganie.
Może ktoś się oburzył i trudno mu pojąć dlaczego Gospodarz każdemu dał po denarze, skoro jedni pracowali cały dzień, a inni tylko jedną godzinę.
Jeśli przystępujemy do Komunii św. Pan nie bada naszego CV i czasu pracy, ale patrzy na pragnące serce. Daje się każdemu, kto pracuje choćby i jedną godzinę. Chce być nagrodą codzienną i wieczną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz