„O czym dyskutujecie?” – pyta Jezus? Chce bym skonkretyzował i przedstawił problem, z którym się borykam.
Jaki nieustanny dialog prowadzę w sercu? O czym nieustannie myślę? Czego pragnę? Czy to możliwe, że zostanę wysłuchany? Czy coś się może zmienić?
I muszę przyznać, że jestem opętany. Zawładnął mną duch niemy. Nie potrafię otworzyć ust i serca na Ciebie. Zamknąłem się na dialog. Pozostała pełna bólu tęsknota.
Brak relacji z Tobą rzuca mną i trzęsie. Wewnętrzny gniew i rozpacz rosną jak piana. Trzęsę się cały i zastygam w niemocy. Zasypiam i szybko się budzę.
Samotność. Ciemność. Pustka.
Ty, Panie znasz rozwiązanie. Mówisz do mnie: „Nie wierzysz mi!” Zgadzam się. Nie wierzę…
Stoję przed murem, zimnym i grubym. Wiem, że go nie pokonam.
Nie wierzę.
W chwili przytomności, resztką sił wołam:
„Wierzę, uzdrów mnie z mojej niewiary!” – krzyczę. „Uzdrów mnie!”.
I wciąż na nowo muszę uczyć się mówić, by opanować język Królestwa Bożego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz