niedziela, 23 września 2012

     „Można […] umierać na różne sposoby i są różne rodzaje śmierci: śmierć z miłości, umieranie z zazdrości, zawiści, tęsknoty, z lęku, ze strachu, troski, bólu, albo ze szczęścia. Można umierać ratując kogoś i umierać z tego powodu, że się nikogo nie kocha i chce się żyć kosztem innych. Umieramy fizycznie, uczuciowo, duchowo, psychicznie, intelektualnie, społecznie, w rodzinie, dla dzieci, męża, dla żony, z samotności. Jest jednak śmierć sensowna i bezsensowna. Wszyscy jakoś umieramy z godziny na godzinę. Wszyscy kiedyś umrzemy fizycznie, ale zanim przyjdzie godzina agonii, każdy dzień jest jakimś umieraniem, w którym zawsze może się zdarzyć, że grzech będzie zabijać w nas życie wieczne, albo my będziemy zabijać w sobie grzech. Chcąc zabijać w sobie grzech, musimy sięgnąć po jedyną broń – po Krzyż! Krzyżem jest to, co uniemożliwia grzech. Podobnie jak nie ma innego Mesjasza, oprócz Chrystusa, tak nie ma innej drogi, tylko ta jedna, z własnym krzyżem, na który trzeba wstąpić i umierać na nim często wbrew sobie, na przekór pragnieniom. Gdyby była inna droga, Jezus by ją wskazał, ale została tylko ta jedyna: droga przez umieranie!” [A. Pelanowski, Umieranie ożywiające…, s. 6/7]

Brak komentarzy: