piątek, 1 stycznia 2010

Szukanie



„[Pasterze] udali się też pośpiesznie znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę”.


     Gdy aniołowie odeszli, pasterze od razu, bez zwłoki, wyruszają na poszukiwania. Pragną znaleźć „Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” (por. Łk 2,12). Pośpiech, który im towarzyszy pokazuje jak bardzo zależy im na spotkaniu z Nowonarodzonym. Nie czekają do świtu ale w nocy ruszają do Betlejem, do żłobu z Chlebem Życia.

     Ciągle czegoś szukamy: miłości, akceptacji, przyjaźni, zrozumienia. Czy znajdujemy? A może nie chcemy znaleźć, bo fakt ten zmuszałby nas do zmian. Można bawić się w szukanie jak w chowanego w dzieciństwie.

     Pójdźmy za pasterzami znaleźć Świętą Rodzinę.

     Maryję, Matkę – czułą, troskliwą, kochającą. Nie każdy zna rzeczywistość bycia kochanym przez matkę.

     Józefa – wiernego męża sprawiedliwości. Bohatera! Nie zostawił Matki z Dzieckiem. Wbrew logice zaufał. Pewnie wstydził się stajni, tej słomy wystającej z butów. Czuwa jak strażnik nad bezpieczeństwem Dziecka. Zawsze na posterunku miłości.

     Wzór ojca i męża. Taty, którego obecność sprawia, że możemy czuć się bezpiecznie. Taty, którego silne dłonie podtrzymują by nie upaść, gdy uczymy się chodzić na drogach naszego życia.

     Znaleźli Niemowlę. Dziwny ten Zbawiciel. Pieluchy, siano, żłób, pasterze… Kto by się spodziewał….

     Maryjo, naucz mnie trzymać Niemowlę. Józefie, pilnuj bym Go nie upuścił.


+

Józef trzyma małego Jezusa. I... przytula się do Maryi. Taki prosty gest, a jakże wzruszający.

Brak komentarzy: