Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci. Mt 4, 18
Jezus widzi drugiego człowieka. Jest to spojrzenie pełne miłości i akceptacji. Co w tym dziwnego? Zrozumie to ten, kto doświadczył odrzucenia.
To boli, gdy ktoś nie chce na nas patrzeć. „Zejdź mi z oczu!” – mówi w złości. To boli, gdy ktoś odwraca od nas wzrok, unika kontaktu i wszelkiej czułości. To boli, gdy jesteśmy traktowani jak powietrze, którego nie widać.
Gdy nie chcę spotkać jakiejś osoby, gdy świadomie nie zauważam czyjejś obecności, to jakbym odmawiał tej osobie istnienia. To jest zabójstwo.
Kogo nie chcę żeby istniał, żeby się narodził?
***
Jezus widzi drugiego człowieka. Jest to spojrzenie pełne miłości i akceptacji. Co w tym dziwnego? Zrozumie to ten, kto doświadczył odrzucenia.
To boli, gdy ktoś nie chce na nas patrzeć. „Zejdź mi z oczu!” – mówi w złości. To boli, gdy ktoś odwraca od nas wzrok, unika kontaktu i wszelkiej czułości. To boli, gdy jesteśmy traktowani jak powietrze, którego nie widać.
Gdy nie chcę spotkać jakiejś osoby, gdy świadomie nie zauważam czyjejś obecności, to jakbym odmawiał tej osobie istnienia. To jest zabójstwo.
Kogo nie chcę żeby istniał, żeby się narodził?
***
Jak łatwo jest nie zauważać wysiłków dziecka. Ono pragnie tylko miłosnego spojrzenia, które owocuje radością. Przychodzi z rysunkiem, który samo namalowało i pyta: „Ładnie?” Co odpowiesz?
***
Jezus przechodzi obok mnie i patrzy z miłością. Z miłością…. Chcę to odczuć. To daje życie. Nowe życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz