niedziela, 1 lutego 2009

Opętani katolicy

Gdy medytowałem nad dzisiejszą Ewangelią mocno uderzył mnie – wynikający z opisu - fakt, że w synagodze znajdował się człowiek opętany przez ducha nieczystego.
Jak to możliwe? W miejscu świętym? Miejscu modlitwy?
Człowiek ten ukrywał się w pobożnym środowisku, modlił się i uczestniczył w nabożeństwach.
Szatan miesza świętość z tym co najohydniejsze, miesza prawdę z kłamstwem, czystość z brudem. Doprowadza dożycia podwójnego.
Ten człowiek był religijny, ale zbuntowany, modlił się, ale był nieposłuszny woli Boga.
Ukrywała się w nim potworna sprzeczność, która sprawiała w nim wielki ból rozdarcia.

Wtedy przyszła mi taka myśl: jak to jest z naszym katolicyzmem? Dlaczego w chrześcijańskich sercach - które uważają, że należą do wspólnoty Kościoła - jest tyle niezgody, braku przebaczenia, rozdarcia i bólu?
Jak to jest z naszą wiarą? Dlaczego wierzący nie modlą się, nie uczestniczą w Eucharystii, przestają posyłać dzieci na katechezę?

Może to ja jestem tym zniewolonym przez demona człowiekiem, który ukrywa się w Kościele pod płaszczykiem pobożności?
Może jest tak, że moja religijność jest tylko poprawna zewnętrznie (faryzeizm), polegająca na tym, że chodzę do kościoła jak nic nie stanie mi na przeszkodzie, od czasu do czasu wyspowiadam się i oczywiście nie jem mięsa w piątek.
To jest tylko zewnętrzna maska, która może ukryć mnie przed drugim człowiekiem, może pokazywać jakim to ja nie jestem wierzącym, ale nie ukryje przed Bogiem.
Dla oczu Ojca najważniejsze jest to, co znajduje się wewnątrz, w sercu.
To właśnie tam człowiek spotyka się z Bogiem, to tam podejmuje decyzje, to tam zmaga się z pokusami.

Człowiek w synagodze był opętany przez ducha nieczystego, a więc ducha z którym współpraca prowadzi do śmierci ducha.
Ewangelista nazywa złego ducha nieczystym być może dlatego, że serce tego nieszczęśnika zostało zaśmiecone nieczystością seksualną.
Bardzo często kłopoty z seksualnością mają swoje źródło w środowisku rodzinnym, w którym kult pieniądza lub kariery albo rozbicie związku małżeńskiego uniemożliwiają obdarowanie dzieci miłością i czułością.
Ten niezaspokojony głód miłości jest otwartą bramą do zniewoleń, a nawet opętań.

Tzw. odświętna religijność, która ogranicza się do dorocznej spowiedzi i okazyjnych wizyt w kościele, prowadzi do pustki duchowej, którą łatwo nawiedzają ciemne siły.
Notoryczne przyjmowanie Komunii Świętej w stanie grzechu ciężkiego albo notoryczne zatajanie grzechu ciężkiego przy spowiedzi to najczęściej uczęszczana ścieżka złych duchów.
Zaczyna się niewinnie: Harry Potter, pokemony, gry pełne przemocy, później pojawia się zamiłowanie do ciężkiej i agresywnej muzyki, pornografii czy noszenia symboli okultystycznych, zainteresowanie magią, amuletami.
Horoskopy, karty tarota, wywoływanie duchów, jasnowidztwo, bioenergoterapia, posługiwanie się wahadełkiem...
Wreszcie to wszystko już nie wystarcza i dusza ludzka zostaje wessana przez szatana, doprowadzając do jawnego satanizmu.

Na zewnątrz taki człowiek może się niczym szczególnym nie wyróżniać, może nawet chodzić do kościoła i twierdzić, że jest katolikiem.
Zawsze zastanawiało mnie to, że na każdej mszy św. wiele ludzi nie przystępuje do Komunii św.
Dlaczego nie korzystają z tak wielkiego daru?
Przecież po to przyszli by nie zagłodzić swojej duszy, by była ona silna i mogła się oprzeć pokusom.

Jednak wszystko się zmienia (ujawnia, wychodzi na jaw) w człowieku, gdy prawdziwie spotyka Jezusa nauczającego z mocą, który obecny jest w kapłanie, w katechetce, człowieku autentycznie wierzącym.
Zły duch nie wytrzymuje i krzyczy zagrożony, pytając: „Czego chcesz od nas?”
Prawda i kłamstwo nie mogą razem współistnieć.
„Nas”? – to słowo „nas” ukazuje, że człowiek zniewolony doznaje wewnętrznego rozdarcia z powodu swojego biernego współudziału z nieprzyjacielem.

Jak poznać, że ulega się złemu duchowi?
Po pierwsze: wystarczy zbadać jaka jest moja rekcja na Ewangelię głoszoną w Kościele i przez Kościół lub czytaną prywatnie.
Jeśli jej przesłanie niepokoi mnie, irytuje, wywołuje niechęć a nawet złość, to znak, że zły duch ma na nas wpływ.
Niemożliwą rzeczą jest równoczesna służba Bogu i Szatanowi.
Trzeba dokonać wyboru: ani Bóg i ani Szatan nie tolerują podwójnych agentów.
Drugim sposobem pozwalającym rozpoznać czy nie ulega się wpływom złego ducha jest nasz stosunek do głoszących z urzędu Ewangelię: papieża, biskupów, kapłanów, a także świeckich, którzy podjęli się tego zadania.

Co zrobić być nie ulec wpływom złego ducha?
Być autentycznym przyjacielem Jezusa.
Spotykać się z Nim w sakramentach.
Słuchać Słowa czytając Pismo Święte.
Walczyć z pokusami wzywając Matkę Bożą i Michała Archanioła.
Korzystać z sakramentaliów: np. nosić ze sobą rzeczy poświęcone.
Ament

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ech, mocne, dobre i prawdziwe. Niestety cała rzeczywistość. Nie raz ciężko jest przyjąć pewne rzeczy i zmienić wszystko od razu o 180 stopni ... boimy się poznania korzeni prawdy o sobie i swoich ograniczeniach ...