sobota, 18 lipca 2009

Odpoczynek apostoła

W ubiegłą niedzielę rozważaliśmy fragment Ewangelii św. Marka, w którym Jezus „przywołał do siebie Dwunastu” i rozesłał ich z misją nauczania, uzdrawiania i egzorcyzmowania (por. Mk 6, 7-13).
Dzisiaj jesteśmy świadkami ich powrotu z pierwszej tak poważnej misji. Pełni wrażeń i przeżyć wracają do tego, który ich posłał – do Jezusa. Niosą w swych sercach radość z bycia przyjętym, słuchanym. Radują się z uzdrowień ciała i ducha.
Święty Marek zanotował, że „Apostołowie zebrali się u Jezusa”. Z powrotem są razem. W naturalny sposób dzielą się doświadczeniami minionych dni. Zobaczmy oczami serca ten gwar radości z wypełnionej misji.
Wspomnijmy sobie nasze pierwsze misje, poważne zadania: pierwszy samodzielny wyjazd, pierwsze dni małżeństwa, pierwsze chwile nowonarodzonego dziecka itd. Ja przypominam sobie pierwsze kazanie, pierwszą Mszę św. Ile wtedy było radości. Wszelkie trudności, które również wtedy się pojawiały, nie mogły zmącić poczucia szczęścia.
Warto pamiętać, że autorem i zleceniodawcą misji Dwunastu, tym który obdarzył ich mocą jest Jezus. To Bóg jest tym, który wyznacza zadania. Uczynił to wobec Apostołów i czyni tak również dzisiaj wobec nas.
Jak napisał w swojej najnowszej encyklice Benedykt XVI: „Każdy znajduje swoje dobro, podejmując plan, który Bóg ma wobec niego, by w pełni go urzeczywistnić: w tym bowiem planie znajduje swoją prawdę, a przyjmując ją staje się wolny (por. J 8, 22). [p. 1]
Przyjęcie Bożej woli w moim życiu jest krokiem ku wolności, ku prawdzie. Każdemu z nas Bóg w swojej miłości zaproponował konkretną drogę życia, konkretne powołanie, zadania. Drogę, która jest dla każdego z nas najlepsza, najlepiej „dopasowana”. Czy mam tego świadomość? Czy jestem w stanie powiedzieć co jest moją misją życiową? Czy misję, którą wypełniam pochodzi od Boga, czy tez sam ją sobie wyznaczyłem?
Jest wiele misji egoistycznych, z owocami których człowiek nie ma do kogo wrócić i wraca do siebie. Tworzy się wtedy taki zamknięty krąg samozadowolenia. Istnieją prace (dobre i pożyteczne), które wykonujemy zgodnie z naszą, a nie Boża wolą – a to wielka różnica. Dlatego, tak ważne jest codzienne pytanie się Boga: Co mam czynić?
Warto poczuć się jak dziecko, które z radością pokazuje rodzicom swoje pierwsze prace.
cdn.

Brak komentarzy: