niedziela, 24 maja 2009

Idź i głoś (wersja "na brudno")

„W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem i wyrzucał im brak wiary oraz upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego” (Mk 16, 14).
Jest to zdanie poprzedzające fragment dzisiejszej Ewangelii.
Ono wprowadza nas w klimat jaki panował wśród Apostołów po zmartwychwstaniu Jezusa.
Wydawałoby się, że ci, którzy towarzyszyli Mu podczas publicznej działalności, widząc Go zmartwychwstałym, będą chcieli dzielić się tą radością z innymi.
Jednak jest inaczej.
Przygnębienie, smutek i brak nadziei sprawiają, że „siedzą za stołem” (por. Mk 16, 14) nie wiedząc co dalej.
W takim to właśnie momencie przychodzi do nich Jezus, aby ich umocnić, skierować słowa pociechy i wyznaczyć zadania.

„I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16, 15).
„Idźcie” – nie zatrzymujcie się, nie chowajcie, to przecież dopiero początek” – zdaje się Jezus mówić. „Powstań od stołu zastawionego smutkiem i rozpaczą”.
„Idźcie” - jedno słowo, którym Jezus jak gdyby wskrzesza mnie i nadaje kierunek mojemu działaniu.
Stagnacja, rezygnacja, brak inicjatywy, depresja – to są owoce naszego (mojego) „chrześcijańskiego bezruchu”.
Być może zatrzymałeś się na przystanku grzechu, który z czasem stał się twoim domem.
Upadek jest wpisany w rzeczywistość naszej wędrówki do Boga, ale trwanie w nim już nie!
Trzeba powstać, żeby iść.
Jezus posyła mnie z misją głoszenia Ewangelii.
Mam głosić Ewangelię! Ja!
Czyli co konkretnie?
Czym jest Ewangelia?
Jest Dobrą Nowiną o Jezusie.
Mam mówić o Jezusie! Nie nawracać (nawracać to mam „się”), nie przekonywać, mam o Nim mówić słowem i czynem.

Powiedz mi coś o Jezusie.
Co mi powiesz?
Czy moje życie mówi innym, że żyję Ewangelią?
Czy moje życie jest świadectwem mojej przyjaźni z Jezusem?

Mam mówić o tym, co Jezus dla mnie uczynił?
A co uczynił?
Czy jesteś w stanie powiedzieć co Jezus dla ciebie zrobił?

Ewangelia ma być głoszona „wszelkiemu stworzeniu na całym świecie”.
Misjonarze na całym świecie wypełniają ten nakaz pracując na misjach.
Jednak jest mnóstwo miejsc, do których „oficjalny misjonarz” nie trafia.
W twojej firmie, zakładzie pracy, szkole, sklepie nie pracuje misjonarz, ale ty tam jesteś!
Nie mieszkasz z księdzem, ale z żoną, mężem, dziećmi!
To jest to owe „wszelkie stworzenie”, do którego jesteś posłany z Dobrą Nowiną!!!

I co powiesz koledze, koleżance z pracy, żonie, mężowi, dzieciom?
Czy jesteś w stanie wytłumaczyć drugiej osobie, dlaczego w kościele klękasz przed metalową skrzynką z czerwoną żarówką?
Dlaczego biały opłatek po konsekracji nie jest już tym samym co był przed?
Czy potrafisz wyjaśnić czym różni się praca w niedzielę od pracy w pozostałe dni tygodnia?
Dlaczego nie kradniesz jak wszyscy kradną, gdy nikt nie widzi?
Dlaczego jesteś dziewicą (mówię do kobiet i mężczyzn), gdy przecież wszyscy przed ślubem „to" robią?
Czy jesteś w stanie udowodnić, że Jezus nie rozłożył się w grobie, nie jest martwy, lecz żyje i działa (również w twoim życiu)?

Nic nie powiesz gdy nie będziesz naprawdę znał Ewangelii - będziesz milczał.
To milczenie, które pachnie zdradą jest wielkim brakiem w naszym Kościele.
To milczenie, sprawia, że nie reagujemy gdy na nas plują, co więcej, gdy plują na naszego Zbawiciela.
Takie milczenie zabija!!!
Dlatego idź i głoś!
Chrześcijanin nie może milczeć! On ma głosić Chrystusa zmartwychwstałego!
Idź i opowiadaj o tym, co rano usłyszałeś od Jezusa gdy rozważałeś Ewangelię.
Idź i opowiadaj o tym, jak Bóg działa w twojej rodzinie.
Idź i opowiadaj o tym, jak piękne jest życie w czystym związku.
Idź i opowiadaj o tym, że jest wyjście nawet z największej opresji.
Idź i pokaż, że tylko kobieta i mężczyzna mogą stworzyć prawdziwą rodzinę.
Idź i pokaż, że możliwe jest życie z dala od „stołu smutku i przygnębienia”, stołu zastawionego nienawiścią, brakiem przebaczenia i miłości.
Idź i pokaż, że możliwe jest uwolnienie od nalogu.
Idź i głoś Ewangelię!!!
„Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły” (Mk 16, 20).
Okazuje się, że te trzy lata wspólnie spędzone z Jezusem nie poszły na marne, że można wstać od „stołu smutku”.
I wierzę, że ty też głosisz Ewangelię, że nie idą na marne chwile spędzone z Panem, że razem z Nim udaje ci się trzymać z dla od „stołu bierności”.
Pozostają znaki zgody, miłości, radości, które potwierdzają, że głosisz autentyczną, nie sfałszowaną, Dobrą Nowinę.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Słowa są piękne. Ale się zużywają.
Zacznij od siebie.
Nie każde trwanie w bagnie jest nim naprawdę. Nie oceniam.
Może czasem troche więcej zrozumienia, dla upadku, który wydaje się stagnacją...

Zaczne od siebie.

Calafus pisze...

Staram się. A głoszenie Słowa to mój obowiązek. Kościół nie jest zbudowany na świetości księdza lecz Boga.
Pozdrawiam znajomego anonima ;)

Anonimowy pisze...

Tato, dziekuję. Twoich kazań przynajmniej wysłucham nie usypiając ;)

Calafus pisze...

Dzięki ;)